- Pieski zaczęły do mnie trafiać od 2003 roku. Działka znajduje się tuż przy drodze przelotowej między Łodzią, a pojezierzem kujawsko-pomorskim i ludzie sami zaczęli podrzucać mi zwierzaki - wyznaje pan Zbyszek. - Zacząłem bankrutować i teraz muszę szybko znaleźć im domy adopcyjne.
Do końca roku posesja zostanie zlicytowana. Co dalej z psami? Gdy stało się jasne, że nieruchomość pójdzie pod młotek, pan Zbyszek zwrócił się do gminy z pytaniem czy może wziąć od niego zwierzęta. Urzędnicy odprawili go z kwitkiem. Zresztą w całym powiecie kolskim nie ma schroniska dla zwierząt. Na razie pomagają wolontariusze.
Najnowsze filmy z serwisu Głos.TV:
MTB Marathon Koło 2011
Dożynki powiatowe w Kole
- Nakarmienie psów zajmuje kilka godzin. Dzięki organizacjom pozarządowym dostałem 300 kg dodatkowej żywności, a psy po kolei są sterylizowane i odrobaczane - wyjaśnia właściciel czworonogów. - Wiele z nich boi się ludzi, bo znają tylko mnie, dlatego poddawane są socjalizacji. Na pewno chętniej bierze się szczeniaki, a te powyżej trzech lat mają słabe szanse na nowy dom. Nie pozwolę na ich uśpienie - mówi ze łzami w oczach pan Zbyszek. I z pomocą organizacji społecznych szuka domów dla swoich podopiecznych.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?