Zatrzymany za włamania do fary i klasztoru

Do pierwszego włamania doszło pod koniec grudnia. Mieszkaniec Koła wszedł do klasztoru oo. Bernardynów, w którym rozbił skarbonę i zabrał 200 zł. To jednak dla 25-latka było za mało. Postanowił po raz kolejny wejść do świątyni, z której wyniósł sto kilogramów blachy miedzianej wartej 2 tys. zł. Natomiast podczas trzeciego włamania nie zdołał ukraść niczego. Straty oszacowano na ponad 30 tys. zł. - Powodem tak wysokich strat było zniszczenie przez 25-latka urządzenia do osuszania podziemi klasztoru, które wyglądem przypominało skarbonę – tłumaczy Joanna Tomczak, rzecznik kolskiej policji.

Młody kolanin w lutym pokusił się również o włamanie do kościoła farnego. Złodziej został w świątyni po wieczornej mszy świętej. Sforsował drzwi do zakrystii i poobrywał klamki, próbując dostać się do szafy z szatami liturgicznymi. Mężczyzna ewidentnie szukał cennym przedmiotów, jednak w jego ręce wpadł tylko odtwarzacz dvd. Po splądrowaniu kościoła, zrzuceniu tabernakulum które rozbiło marmurową posadzkę, 25-latek wybił okno witrażowe i uciekł. Straty w tym przypadku oszacowano na około 8 tys. zł.

Zobacz także: Włamanie do kolskiej fary [WIDEO, ZDJĘCIA]

Mundurowi z Koła za priorytet postawili sobie ujęcie sprawcy kradzieży w kościołach. - Od samego początku policjanci podejrzewali, że za tymi wszystkimi włamaniami stoi jedna osoba. Jako sprawców typowano kilka osób. Ustalenia śledczych definitywnie skierowały podejrzenia na wielokrotonie karanego wcześniej 25-letniego mieszkańca Koła – informuje Joanna Tomczak.

Mężczyzna miał już na koncie włamania, kradzieże, oszustwa i przestępstwa narkotykowe. Teraz usłyszał sześć zarzutów kradzieży z włamaniem do kolskich kościołów oraz budynków TBS w Kole. Złodziej przyznał się do wszystkiego. Prokurator po jego przesłuchaniu zdecydował o zastosowaniu wobec 25-latka dozoru policyjnego.