Do zdarzenia doszło 9 października 2015 roku. Czworonoga uratował trener Warty Poznań Tomasz Bekas, który ze swoim ojcem wybrał się tego dnia na ryby. Mężczyźni usłyszeli szczekanie i po chwili poszukiwań odnaleźli zwierzę w wychłodzonej studni, przykrytej betonową płytą.
Uwięzienie psa w studni pod Owińskami nie było przypadkiem. Ktoś celowo spuścił go na pasku od spodni, a właz zasunął betonową płytą.
– Jak złym trzeba być człowiekiem, żeby to zrobić – mówi w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim" Emilia Kaczmarek z poznańskiej fundacji Animal Security, która zajmuje się sprawą. Wiele wskazuje jednak na to, że winni tragedii czworonoga pozostaną bezkarni. Z powodu braku wystarczających dowodów, 30 kwietnia 2016 r. policja umorzyła postępowanie.
Komisariat Policji w Czerwonaku już zwrócił się do poznańskiej prokuratury o zatwierdzenie decyzji o umorzeniu. Kiedy tylko zapadnie oficjalna decyzja, fundacja Animal Security prawdopodobnie będzie się odwoływać.
– Ten pies chciał żyć i próbował się ratować. Miał bardzo odmrożone łapki, musiał nimi brodzić w wodzie i kłaść na drabinkę. Jakimś cudem udało się przeżyć uwięzienie w studni. Jeśli ludzie, którzy to zrobili, naprawdę chcieli się go pozbyć, mieli szereg innych możliwości, które nie pozbawiłyby go życia – mówi Emilia Kaczmarek.
Przeczytaj więcej: Nikt nie odpowie za tragedię psa uwięzionego w studni?
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?