Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Deprecjacja zawodu nauczyciela na przestrzeni kilkunastu lat, a poziom wiedzy

Internauta
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Fot. Archiwum NM
Niegdyś nauczyciel to był ktoś. Darzono Go szacunkiem i poważaniem. Stawiano na równi z lekarzem i prawnikiem. Niestety na skutek polityki edukacyjnej i ekonomicznej ostatnich kilkunastu lat zawód ten stracił swą rangę.

Dziś młodzież inteligencka nie aspiruje już do bycia pedagogiem. Nie przynosi to ani wymiernych korzyści materialnych, ani szacunku ze strony społeczeństwa, które rozwścieczone własną sytuacją materialną szuka na kim wyładować toksyczne emocje i często daje im upust w kierunku nauczycieli.

Zaniżanie odgórnie poziomu wiedzy ogólnej w imię tzw: specjalizacji, mniejsze wymagania procentowe - to nic innego, jak równanie w dół, czyli kształcenie obywateli pożytecznych, umiejących praktycznie korzystać z życia, a nie się zastanawiać, czy wiedza mu przekazywana jest właściwa i wystarczająca. W tak rozumianym modelu oświatowym, pozycja nauczyciela nie musi być społecznie dostrzegalna. Minimalizujemy zakres potrzebnej wiedzy, ograniczamy także status belfra.

Redukcja wydatków - subwencji oświatowych prowadzi do wdrażania przez samorządy działań ograniczających etaty w szkołach, łączenie tych placówek w zespoły, lub ich całkowite zamykanie. W imię oszczędności - rachunku ekonomicznego, który staje się jedynym kryterium - nie tylko w tej dziedzinie życia - wprowadza się, szczególnie w małych miejscowościach atmosferę niepewności jutra, napięcia, dezintegracji i rozbicia środowiska na styku szkoła-rodzice.

Przenoszenie ciężaru odpowiedzialności finansowej - z pozycji siły(bo władza to siła) -na barki nauczycieli w postaci sugerowania zakładania szkół stowarzyszeniowych, gdzie trzeba szukać sponsorów dla danej placówki świadczy o słabości państwa polskiego. Nauczyciel - pomijając aspekt materialny takiej sytuacji, która jest nie do pozazdroszczenia - czuje się w roli co najmniej nieadekwatnej, do której przygotowywał się na studiach.

Na koniec chcę jeszcze wspomnieć o skutkach samej reformy edukacyjnej, która wprowadziła indywidualny stopień rozwoju nauczyciela z jego stopniami tytularnymi. Być może w zamierzeniu miało się to przyczynić do motywacji pedagogów do podnoszenia umiejętności i wiedzy. Niestety poza tym spowodowało to więcej szkody, niż korzyści. Zdezintegrowało to środowisko nauczycielskie, a zasady tak pojętej zdrowej konkurencji, mającej na celu wyłaniać tych zdolniejszych - sprowadziły się do chorej rywalizacji i braku poświęcenia czasu ze strony pedagogów na wspólne przedsięwzięcia, np: apele, wycieczki, na czym cierpią dzieci.

Szkoła to nie tylko mury, krzesła i ławki - to coś więcej - miejsce spotkań i wydarzeń często o charakterze patriotycznym i kulturowym, miejsce umacniania tożsamości lokalnej i narodowej, aż wreszcie miejsce, gdzie przychodzi mama i dziadek. Wyrywanie dziecka z tego środowiska niekoniecznie musi oznaczać jego lepsze i wcześniejsze przystosowanie do życia w większych placówkach, czego doskonałym zaprzeczeniem są gimnazja - najgorszy pomysł od II wojny w oświacie polskiej, ale to już temat na inny artykuł.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kolo.naszemiasto.pl Nasze Miasto