Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powitanie wiosny w Dziekanowicach z udziałem ok. 800 dzieci

Paweł Brzeźniak
Paweł Brzeźniak
Powitanie wiosny w Dziekanowicach z udziałem ok. 800 dzieci odbyło się w Wielkopolskim Parku Etnograficznym we wtorek, 21 marca. Marzanna jest symboliczną kukłą - wyobrażeniem pewnego przejścia z okresu zimowego na wiosenny.

Powitanie wiosny w Dziekanowicach z udziałem ok. 800 dzieci

Marzanna nazywana jest także potocznie Śmiercichą. W Wielkopolskim Parku Etnograficznym była możliwość, aby wykonać Marzannę z tradycyjnych, prostych materiałów takich jak słoma, sznurek, patyki. Dla każdej ze zgłoszonych grup przygotowane było stanowisko do wykonania własnych, dodatkowych Marzann. Przy stanowiskach dostępne były wszystkie potrzebne materiały.

Powitanie wiosny w Dziekanowicach z udziałem ok. 800 dzieci

Gdy wszystkie Marzanny były gotowe, grupy ustawiły się w korowód (od najmłodszych do starszych). Potem nastąpiło przejście w stronę niecki pod wiatrakami. Grupy ruszając śpiewały tradycyjną przyśpiewkę: „Śmiercicha ze wsi, nowe lotko do wsi”.

od 16 lat

Po drodze, każda z grup zanurzała swoją Marzannę w stawku, kałuży lub przygotowanej wanience z wodą. W niecce pod wiatrakami przygotowane było miejsce na ognisko, w którym Marzanna została spalona. Na zakończenie wszyscy udali się na grochówkę.

Palenie Marzanny - kilka słów o tradycji

W IV niedzielę Wielkiego Postu (tzw. Laetare = od łac. Radować się) zwyczajowo przygotowywano ze słomy, trzciny i jałowca specjalną kukłę (Marzannę, zwaną też Śmiercichą) będącą symbolem zimy. Obnoszono ją po wsi, moczono i „pojono” w pobliskich kałużach i stawach, lamentowano nad nią, aby ostatecznie ją spalić i zakończyć czas zimowego odrętwienia i wprowadzić wiosnę do wsi. W ten sposób własnoręcznie i symbolicznie unicestwiano zimę i oczekiwano rychłego nadejścia nowego życia. Dawniej wierzono, że palenie Marzanny miało charakter magiczny i było aktem niebezpiecznym, gdyż niszczyło się pewną złowrogą siłę, która jeszcze w ostatniej chwili mogła człowiekowi zaszkodzić. Z tego powodu, po zakończeniu całego obrzędu pospiesznie oddalano się z miejsca spalenia, aby zima i związana z nią śmierć przepadły na dobre. Z czasem, obrzęd zaczął zmieniać swój charakter, przestał być kojarzony z czymś groźnym czy nadprzyrodzonym i stał się zwyczajową zabawą dzieci i młodzieży. Na drugi dzień po spaleniu Śmiercichy, chodzono z nowym lotkiem (przyozdobioną gałązką), składano życzenia, śpiewano i zbierano dary.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na kolo.naszemiasto.pl Nasze Miasto