Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpital w Kaliszu nie chciał przyjąć pacjenta z koronawirusem? Interweniowała policja. Lecznica zapowiada kroki prawne

Andrzej Kurzyński
Andrzej Kurzyński
Andrzej Kurzyński
Szpital w Kaliszu codziennie przyjmuje pacjentów zakażonych koronawirusem, choć dysponuje zaledwie czteroma miejscami "covidowymi". W piątek, 23 października doszło do interwencji policji, po tym, jak karetka pogotowia z pacjentem podejrzanym o zakażenie koronawirusem musiała czekać przed szpitalnym oddziałem ratunkowym przez kilka godzin.

Wszystko działo się w piątek, 23 października po południu. Pod kaliski SOR podjechała karetka z pacjentem podejrzanym o zakażenie koronawirusem i objawami wywołanej przez niego choroby. Ze względu na brak przygotowanego miejsca nie mógł on zostać natychmiast przyjęty. Po kilkudziesięciu minutach oczekiwania przez zespół ratownictwa medycznego, dyspozytor numeru alarmowego 112 z Konina postanowił zawiadomić policję. Z jego informacji wynikało, że lekarka odmawia przyjęcia pacjentów.

Szpital w Kaliszu odmawiał przyjęcia pacjenta?

Na miejsce został skierowany patrol, aby wyjaśnić zaistniałą sytuację. Okazało się, że lekarka wcale nie odmawia przyjęcia pacjentów, ale na szpitalnym oddziale ratunkowym trzeba było przygotować miejsce, a to miało potrwać kilka godzin.

- Policjanci ustalili, że lekarka nie odmawia przyjęcia osoby chorej. Pani doktor poinformowała, że pomieszczenie musi zostać zdezynfekowane, a to może potrwać do nawet czterech godzin - tłumaczy asp. Anna Jaworska-Wojnicz, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.

Sytuację wyjaśnia również kaliski szpital.

- W szpitalnym oddziale ratunkowym mamy cztery łóżka dla pacjentów z podejrzeniem koronawirusa, a w piątek mieliśmy aż trzynastu pacjentów. Poza tym przewijają się dziesiątki innych pacjentów. Aby zwolniło się miejsce, pacjenci muszą zostać przekazani do innych szpitali bądź innych oddziałów. Nie da się tego zrobić "od ręki" - mówi Paweł Gawroński, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kaliszu.

Jak dodaje rzecznik, pacjent był pod opieką zespołu ratownictwa medycznego wraz z lekarzem, co potwierdzili również interweniujący policjanci.

- Karetki są wyposażone w odpowiednią aparaturę. Jest możliwość podawania tlenu. Nawet gdyby się skończył, to SOR dysponuje kolejnymi butlami - mówi Paweł Gawroński.

Szpital w Kaliszu zapowiada wyjaśnienie całej sprawy i nie wyklucza podjęcia kroków prawnych wobec dyspozytora.

- Interwencja policji została przeprowadzona profesjonalnie. Ale wymagała od lekarki opuszczenia oddziału, udania się pod dokument tożsamości i złożenia wyjaśnień funkcjonariuszom. W tym czasie zostało narażone zdrowie i życie pacjentów przebywających w oddziale - uważa rzecznik.

ZOBACZ TAKŻE:

Protest w Kaliszu przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji

Kalisz: Protest przeciwko zakazowi aborcji pod biurem Prawa ...


Widzisz wypadek? Coś cię zaniepokoiło? Chcesz się czymś pochwalić?

Pisz do nas na: [email protected]
lub zostaw nam wiadomość na facebooku

Obserwuj nas także na Google News

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kolo.naszemiasto.pl Nasze Miasto