To, co wydarzyło się w sezonie 2015 / 2016 trudno opisać. Bez wątpienia byliśmy rewelacją pierwszej rundy. Sześć kolejnych zwycięstw z zespołami, które od wielu lat trenują, oraz grają w piłkę ręczną nie można nazwać przypadkiem. Porażkę z zespołem MKS „Tęcza” Kościan na zakończenie pierwszej rundy rozgrywek, pomimo dużych szans na zwycięstwo, śmiało można było zaliczyć jako wkalkulowaną. Pozycja lidera ex aequo z takimi zespołami jak Konin czy wymienionym wcześniej Kościanem, po pierwszej rundzie rozgrywek, było jednym z największych sukcesów w historii seniorskiej piłki ręcznej w Przedczu.
To, co wydarzyło się w rundzie rewanżowej, trudno opisać. Z zespołu, który śmiało mógł walczyć o zwycięstwo w końcowej klasyfikacji, zostaliśmy zespołem, który seryjnie zaczął tracić punkty. Ulegliśmy nawet zespołowi MKS „Warta” Pyzdry, dla którego było to jedyne zwycięstwo, a zarazem jedyne punkty, które udało im się zdobyć w tym sezonie.
Co się stało? Czemu tak dobrze funkcjonujący „mechanizm” tak nagle przestał działać?
Bez wątpienia ogromy wpływ na sytuację w zespole, miał spadek zaangażowania niektórych zawodników w działalność klubu. Nie jest możliwe normalne funkcjonowanie zespołu, gdy zawodnicy seryjnie opuszczają treningi oraz mecze. Dzięki tym, którym do końca zależało na drużynie, ukończyliśmy sezon 2015 / 2016 na III miejscu.
W zajęciu tego miejsca, niewątpliwie wielką zasługę ma nasz trener – Edward Dereszewski, który jako jeden z nielicznych do końca w nas wierzył.
Adam Adamczewski
UKS Salus Przedecz
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?